Coraz namiętniej się całując, okazywaliśmy naszą miłość. Harry mocniej na mnie napierał, głaszcząc po włosach. Kątem oka zarejestrowałam dzwoniący telefon, ale nie zważyłam na to. Nasze pieszczoty stawały się coraz odważniejsze, bardziej śmiałe. Przy Harry'm czułam się tak swobodnie jak z nikim innym więc nie czułam zażenowania. Wiedziałam, że posuwamy się coraz dalej , ale nie miałam teraz głowy myśleć o konsekwencjach.
- Kochasz mnie? - zapytał Harry całując mnie po ciele, moim prawie nagim ciele. On też dawno wyzbył się swoich ubrań , ale jak już wspominałam nie krępowało mnie to. Miałam ochotę poddać mu się, pójsć "na całość" . Może wydaje się to śmieszne, ale nie sądziłam abym kiedykolwiek mogła kogoś pokochać tak jak jego. Nie miałam doświadczenia w relacjach damsko-męskich, a Josh był teraz nic nie znaczącym, koszmarnym epizodem z mojego życia. Zamkniętym rozdziałem, do którego nie wrócę. Moje związki nigdy nie zaszły tak daleko , jak ten z Harry'm. Coraz częściej wiązałam swoją przyszłość z Harry'm. Myślę że ten wieczór był przypieczętowaniem naszego krótkiego co prawda związku, ale wypełnionego takim uczuciem jakbyśmy byli parą co najmniej kilka lat.
Zorientowałam się że nie odpowiedziałam Harry'emu na jego pytanie, co czym prędzej zrobiłam.
- OO tak !
~*~
Obudziłam się , a wokół mnie panowały egipskie ciemności. Znajdowałam się w nieznanym sobie miejscu, było mi niewygodnie. Podniosłam głowę i ostatnie wydarzenia wróciły do mnie natychmiast. Ja. Harry. Plaża i ... . Odwróciłam się i zobaczyłam przykrytego kocem moją miłość - Harry'ego. Chłopak tak słodko spał że nie miałam ochoty go budzić. Otrzepałam się z piasku i chwyciłam telefon , na którym miałam tysiące nieodebranych połączeń.
- O. o
Mimo późnej pory , zadzowniłam do mamy. Odebrała po pierwszym sygnale, co niezmiernie mnie zaskoczyło.
- Mamo, jestem z Harrym wszystko w porządku, nie martw się .
- Oh...Darcy!
- Mamo płaczesz ?
Nie mogłam jej zrozumieć, tak bardzo była poruszona. Teraz byłam pewna, że stało się coś złego.
- Darcy. Przyjedź natychmiast.
- Gdzie ?!
- Do szpitala.
***
Hej :) dodaje rozdział , krótki lecz treściwy. Wiem, że nie opisałam dokładanie tego co wydarzyło się między Harry'm a Darcy ale nie umiem :D Nie będze mnie dwa tygodnie, mam nadzieje że wytrzymacie . x Dziękuje za komentarze, pod tamtym rozdziałem. BLOG NIE ZOSTAJE ZAWIESZONY. Będę go dalej pisać tylko, po powrocie z wypoczynku. Moim kontem na tt , zajmię się Jess. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam powodzenia w szkole itd. haha. Czekam na wasze komenatrze :*
wtorek, 15 maja 2012
wtorek, 8 maja 2012
rozdział trzynasty
~myślami Darcy~
Byłam zmęczona, potrzebowałam odpoczynku, ale zdecydowałam że tak długo byłam odcięta od świata,że trzeba to nadrobić.Przeglądałam portale społecznościowe, kiedy poczułam wibracje w przedniej kieszeni szarych, dresowych spodni.
"Będę po Ciebie o dwudziestej. Przygotuj się x." - przeczytałam w myślach wiadomość od Harry'ego.
Zerknęłam na zegarek. Za niecałą godzinę przed drzwiami mieszkania miał pojawić się Styles.
Moje serce zaczęło bić szybciej i mocniej. Tak, jakby za wszelką cenę chciało połamać mi żebra i wyskoczyć z klatki piersiowej. Na twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.
Włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek, po czym zaczęłam poszukiwać idealnej kreacji.W końcu Harry wspominał coś o kolacji... Fakt, że nie miałam pojęcia gdzie idziemy kompletnie mnie dobił i sprawił, że mój ubiór ma wieczór stanął pod wielkim znakiem zapytania.
Zrezygnowana zajrzałam na dolną półkę sosnowej komody. Ubrania, które były na niej poukładane były już za małe i większość miałam oddać potrzebującym, jednak nadzwyczajne okoliczności wymagają nadzwyczajnych środków...
Przejechałam wzrokiem po kolorowych ciuchach poukładanych w równe kostki. Wśród nich zauważyłam śliczny materiał w kwiatki. Wyjęłam ową rzecz ze spodu misternego stosu.
- Idealna - wyszeptałam sama do trzymając w dłoniach przepiękną sukienkę w drobne kwiatki. Nie wiedząc, jakim cudem pośród starych i znoszonych ciuchów ją znalazłam, udałam się do mamy.
- Mamo, co to jest? - zapytałam się kobiety, która gorączkowo kszątała się po kuchni poprawiając co chwila węzeł brudnego fartucha.
- Darcy, błagam... Nie zawracaj mi teraz głowy - zlekceważyła moje pytanie.
Nie chcąc jej przeszkadzać wróciłam do siebie.
Znalazłam rajstopy cielistego koloru i czarne balerinki, które idealnie współgrały z całą resztą. Ubrałam przygotowany przez siebie zestaw.
Przejrzałam się w lustrze i wręcz oniemiałam. Sukienka idealnie przylegała do ciała. Zupełnie tak, jakby była szyta specjalnie dla mnie.
Podkreślała mój kolor oczu, włosów i cery. Jej dekolt miał piękne wycięcie. Dolna część swoją długością odsłaniała moje zgrabne nogi. Aż sama byłam zaskoczona, że mogę tak wyglądać, bez specjalnego starania. Żałowałam, że zapomniałam o tej sukience. Ułożyłam włosy i nałożyłam makijaż. Pomałowałam też usta błyszczykiem, co robię rzadko.
Punkt dwudziesta byłam już gotowa.
- Wychodzę - krzyknęłam mając nadzieję, że mama się do mnie nie przyczepi. Kobieta była na tyle pochłonięta gotowaniem, że nawet nie zwróciła na mnie większej uwagi.
- Dobrze, uważaj na siebie! - przekrzyczała głośny mikser. - Cholera, gdzie jest ten przepis?! - zdało się jeszcze usłyszeć z kuchni, gdy wychodziłam.
Przed drzwiami stał już Styles. Był ubrany w jasną, kraciastą koszulę i spodnie khaki, które podwinął za kostki, a jego włosy zdawały się być jeszcze bardziej lokowane niż zwykle.W tym zestawie wyglądał na prawdę świetnie, a uśmiech nadawał całości charakteru.
- Wyglądasz cudownie - wyciągnął w moim kierunku dłoń.
- Dziękuję - przygryzłam wargę. - Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam.
- Zobaczysz - po raz kolejny posłał mi uśmiech ukazujący jego nieskazitelnie śnieżnobiałe zęby, powodujący nagłe wiotczenie w nogach.
Wtuliłam się w chłopaka. Wolnym krokiem przemierzaliśmy londyńskie ulice ciesząc się sobą.
- Zamknij oczy i nie podglądaj - nakazał chłopak, a ja posłusznie wykonałam jego rozkaz.
Ściółka szeleszcząca pod stopami dała mi do zrozumienia, że weszliśmy do lasu. W ciszy przemierzaliśmy ścieżki wsłuchując się w melodyjny śpiew ptaków i bzykanie owadów. Sam fakt, że szłam właśnie obok - prawdopodobnie - najcudowniejszego chłopaka na świecie, odebrał mi rachubę czasu. - Możesz już otworzyć - powiedział z uroczą chrypką.
Stanęłam jak wryta widząc przed sobą idealnie przygotowaną kolację. Na małej plaży przy jeziorze leżał koc, wokół którego porozstawiane zostały świeczki topiące się w blasku księżyca.
- Jakie to piękne - wydobyłam z siebie cichy szept. Chłopak uśmiechnął się zadowolony, po czym usiadł na kocu pokazując mi miejsce dla mnie. Przysiadłam się i oparłam głowę o ramię Stylesa wpatrując się w widok przed nami.
Po czasie delikatnie się odsunął i odwrócił przodem do mnie. Ujął moją twarz w swoje dłonie i spojrzał głęboko w oczy.
- Kocham cię - jego ciepły oddech otulił moją spragnioną twarz. Pocałowałam go delikatnie, a widząc, że nie protestuje, całowałam coraz bardziej namiętnie. Moje lepkie wargi pożądały jego dotyku. Wodził opuszkami palców wokół mojego rozpalonego pępka. Wplotłam palce w jego włosy, a on podnosił moją bluzkę coraz to wyżej. Nie bałam się, że zachodzimy za daleko, bo czułam się bezpiecznie przy jego boku. Położyłam się i objęłam tułów chłopaka nogami. Całował mnie po szyi, dekolcie powoli dochodząc do zesztywniałych sutków. Przygryzłam wargę i mocno ścisnęłam palce u stóp czując podniecenie. Styles myśląc, że mogę poczuć się niekomfortowo odlepił się od mojego dekoltu i znowu powrócił do słodkich pocałunków składanych na twarzy.
- Ja ciebie też - wyszeptałam czując, że mogę się mu oddać. Tej nocy, w tym miejscu, o tej godzinie, tylko i wyłącznie mu...
***
Cześć. Na wstępie chciałam bardzo podziękować Amelii za ten rozdział , gdyż tylko dzięki niej się pojawił. Jeszcze raz, bardzo Ci dziękuje :* Polecam też jej opowiadanie, jest GE-NIAL-NE :) http://morethanthisameliaxoxo.blogspot.com/ . A teraz mniej przyjemna sprawa. Jak zauważyłyście, długo nie dodawałam rozdziału...bardzo długo. Dziękuje tym osobom, które były na tyle kulturalne żeby po mnie nie jechać z tego powodu. No, w komentarzach już nie było tak miło. Było mi przykro ale kogo to obchodzi ? Prawie żadnej z Was nie interesowało dlaczego tego rozdziału nie dodaję. Nie będę dłużej komentować tego co tam zobaczyłam , ale to naprawdę nie było miłe.
Tak , zastanawiam się nad zawieszeniem tego bloga. Tylko od was zależy, czy będę go dalej kontynuować. Jeśli będę, to obiecuję poprawę jeśli nie...trudno. Widocznie nie zainteresowała was historia Darcy i Harry'ego. Czekam na waszą opinię w komentarzach.
:]
Byłam zmęczona, potrzebowałam odpoczynku, ale zdecydowałam że tak długo byłam odcięta od świata,że trzeba to nadrobić.Przeglądałam portale społecznościowe, kiedy poczułam wibracje w przedniej kieszeni szarych, dresowych spodni.
"Będę po Ciebie o dwudziestej. Przygotuj się x." - przeczytałam w myślach wiadomość od Harry'ego.
Zerknęłam na zegarek. Za niecałą godzinę przed drzwiami mieszkania miał pojawić się Styles.
Moje serce zaczęło bić szybciej i mocniej. Tak, jakby za wszelką cenę chciało połamać mi żebra i wyskoczyć z klatki piersiowej. Na twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.
Włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek, po czym zaczęłam poszukiwać idealnej kreacji.W końcu Harry wspominał coś o kolacji... Fakt, że nie miałam pojęcia gdzie idziemy kompletnie mnie dobił i sprawił, że mój ubiór ma wieczór stanął pod wielkim znakiem zapytania.
Zrezygnowana zajrzałam na dolną półkę sosnowej komody. Ubrania, które były na niej poukładane były już za małe i większość miałam oddać potrzebującym, jednak nadzwyczajne okoliczności wymagają nadzwyczajnych środków...
Przejechałam wzrokiem po kolorowych ciuchach poukładanych w równe kostki. Wśród nich zauważyłam śliczny materiał w kwiatki. Wyjęłam ową rzecz ze spodu misternego stosu.
- Idealna - wyszeptałam sama do trzymając w dłoniach przepiękną sukienkę w drobne kwiatki. Nie wiedząc, jakim cudem pośród starych i znoszonych ciuchów ją znalazłam, udałam się do mamy.
- Mamo, co to jest? - zapytałam się kobiety, która gorączkowo kszątała się po kuchni poprawiając co chwila węzeł brudnego fartucha.
- Darcy, błagam... Nie zawracaj mi teraz głowy - zlekceważyła moje pytanie.
Nie chcąc jej przeszkadzać wróciłam do siebie.
Znalazłam rajstopy cielistego koloru i czarne balerinki, które idealnie współgrały z całą resztą. Ubrałam przygotowany przez siebie zestaw.
Przejrzałam się w lustrze i wręcz oniemiałam. Sukienka idealnie przylegała do ciała. Zupełnie tak, jakby była szyta specjalnie dla mnie.
Podkreślała mój kolor oczu, włosów i cery. Jej dekolt miał piękne wycięcie. Dolna część swoją długością odsłaniała moje zgrabne nogi. Aż sama byłam zaskoczona, że mogę tak wyglądać, bez specjalnego starania. Żałowałam, że zapomniałam o tej sukience. Ułożyłam włosy i nałożyłam makijaż. Pomałowałam też usta błyszczykiem, co robię rzadko.
Punkt dwudziesta byłam już gotowa.
- Wychodzę - krzyknęłam mając nadzieję, że mama się do mnie nie przyczepi. Kobieta była na tyle pochłonięta gotowaniem, że nawet nie zwróciła na mnie większej uwagi.
- Dobrze, uważaj na siebie! - przekrzyczała głośny mikser. - Cholera, gdzie jest ten przepis?! - zdało się jeszcze usłyszeć z kuchni, gdy wychodziłam.
Przed drzwiami stał już Styles. Był ubrany w jasną, kraciastą koszulę i spodnie khaki, które podwinął za kostki, a jego włosy zdawały się być jeszcze bardziej lokowane niż zwykle.W tym zestawie wyglądał na prawdę świetnie, a uśmiech nadawał całości charakteru.
- Wyglądasz cudownie - wyciągnął w moim kierunku dłoń.
- Dziękuję - przygryzłam wargę. - Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam.
- Zobaczysz - po raz kolejny posłał mi uśmiech ukazujący jego nieskazitelnie śnieżnobiałe zęby, powodujący nagłe wiotczenie w nogach.
Wtuliłam się w chłopaka. Wolnym krokiem przemierzaliśmy londyńskie ulice ciesząc się sobą.
- Zamknij oczy i nie podglądaj - nakazał chłopak, a ja posłusznie wykonałam jego rozkaz.
Ściółka szeleszcząca pod stopami dała mi do zrozumienia, że weszliśmy do lasu. W ciszy przemierzaliśmy ścieżki wsłuchując się w melodyjny śpiew ptaków i bzykanie owadów. Sam fakt, że szłam właśnie obok - prawdopodobnie - najcudowniejszego chłopaka na świecie, odebrał mi rachubę czasu. - Możesz już otworzyć - powiedział z uroczą chrypką.
Stanęłam jak wryta widząc przed sobą idealnie przygotowaną kolację. Na małej plaży przy jeziorze leżał koc, wokół którego porozstawiane zostały świeczki topiące się w blasku księżyca.
- Jakie to piękne - wydobyłam z siebie cichy szept. Chłopak uśmiechnął się zadowolony, po czym usiadł na kocu pokazując mi miejsce dla mnie. Przysiadłam się i oparłam głowę o ramię Stylesa wpatrując się w widok przed nami.
Po czasie delikatnie się odsunął i odwrócił przodem do mnie. Ujął moją twarz w swoje dłonie i spojrzał głęboko w oczy.
- Kocham cię - jego ciepły oddech otulił moją spragnioną twarz. Pocałowałam go delikatnie, a widząc, że nie protestuje, całowałam coraz bardziej namiętnie. Moje lepkie wargi pożądały jego dotyku. Wodził opuszkami palców wokół mojego rozpalonego pępka. Wplotłam palce w jego włosy, a on podnosił moją bluzkę coraz to wyżej. Nie bałam się, że zachodzimy za daleko, bo czułam się bezpiecznie przy jego boku. Położyłam się i objęłam tułów chłopaka nogami. Całował mnie po szyi, dekolcie powoli dochodząc do zesztywniałych sutków. Przygryzłam wargę i mocno ścisnęłam palce u stóp czując podniecenie. Styles myśląc, że mogę poczuć się niekomfortowo odlepił się od mojego dekoltu i znowu powrócił do słodkich pocałunków składanych na twarzy.
- Ja ciebie też - wyszeptałam czując, że mogę się mu oddać. Tej nocy, w tym miejscu, o tej godzinie, tylko i wyłącznie mu...
***
Cześć. Na wstępie chciałam bardzo podziękować Amelii za ten rozdział , gdyż tylko dzięki niej się pojawił. Jeszcze raz, bardzo Ci dziękuje :* Polecam też jej opowiadanie, jest GE-NIAL-NE :) http://morethanthisameliaxoxo.blogspot.com/ . A teraz mniej przyjemna sprawa. Jak zauważyłyście, długo nie dodawałam rozdziału...bardzo długo. Dziękuje tym osobom, które były na tyle kulturalne żeby po mnie nie jechać z tego powodu. No, w komentarzach już nie było tak miło. Było mi przykro ale kogo to obchodzi ? Prawie żadnej z Was nie interesowało dlaczego tego rozdziału nie dodaję. Nie będę dłużej komentować tego co tam zobaczyłam , ale to naprawdę nie było miłe.
Tak , zastanawiam się nad zawieszeniem tego bloga. Tylko od was zależy, czy będę go dalej kontynuować. Jeśli będę, to obiecuję poprawę jeśli nie...trudno. Widocznie nie zainteresowała was historia Darcy i Harry'ego. Czekam na waszą opinię w komentarzach.
:]
Subskrybuj:
Posty (Atom)