Droga do domu zajęła mi stosunkowo mało
czasu. Myślę że to z powodu dzisiejszych wydarzeń które dodały mi energi. Po
drodze przemyślałam sobie też kilka spraw...miałam takie nieodparte wrażenie ,
że moja historia z Harrym dopiero się zaczyna...nie potrafiłam wytłumaczyć
dlaczego. Ale teraz i tak najwazniejszy jest zespół , do którego mam nadzieje
się dostane. Albo i nie , chociaż tej myśli nie chciałam do siebie dopuszczać .
Nie chciałam sobie psuć dobrego nastroju. Gdy dotarłam pod nasze mieszkanie ,
wyciągnęłam klucze i otworzyłam drzwi. Przywitała mnie tylko ciemność i cisza.
Mój młodszy brat pewnie poszedł do kolegi , mama najpewniej na zakupy . Taty
nie mieliśmy ,zostawił nas. Mimo że zdarzyło się to już kilka lat temu dalej
był do dla mnie bardzo bolesny temat. Kochałam go , chociaż pamiętam że nigdy
go nie było w domu , zawsze miał o coś pretensje. Szanowany biznesmen... gdzie
on by się tam dziećmi zajmował ? Chciałabym się z nim zobaczyć ale ... no cóż .
Pogodziłam się z tym , chociaż mi i tak to chyba najdłużej zajęło… mama szybko
sobie z tym poradziła, a brat prawie go nie znał . Szczerze, to byłam dumna ze
swojej mamy...jest naprawdę silną kobietą , pracuje w dużej hurtowni ale mimo
tego niczego nam nie brakuje i zawsze to my dla niej jesteśmy najwazniejsi .
Mój brat - Matt , też jest w porządku. Zwykły, wesoły chłopak , chociaż czasami
mnie wkurzał ale to chyba normalne . Raczej nikomu nic nie opowiadam o swojej
rodzine , część historii zna tylko moja najlepsza przyjaciółka Claire. W
zupełności mi to wystarczało. Westchnęłam , zsunęłam moje brązowe uggi i
poszłam do swojego pokoju. Moje schronienie...za nic , nikomu bym go nie
oddała. Średniej wielkości , niebieski pokój z namalowanymi w niektórych
miejscach małymi nutkami. W rogu , koło okna stał fortepian , moja wielka szafa
, łóżko , biurko i mały telewizor i to właściwie wszystko. Rzuciłam torebkę na
łóżko i włączyłam komputer. Chciałam wszystko opowiedzieć Claire , która pewnie
umierała z ciekawości jak mi poszło. Uśmiechnęłam się do siebie. Chyba do końca
życia będę dziękować za taką przyjaciółkę . Oczywiście , tak jak myślałam była
dostępna na Skypie. Ubrałam słuchawki , i połączyłam się z nią .
- Hej .
- No jesteś wreście ! Ile można na ciebie
czekać ?! Nie pomyślałaś o tym że oprócz Ciebie w kontaktach nikogo innego nie
mam i cholernie mi się nudziło ? No dobra , nieważne , opowiadaj !
- Byłam na przesłuchaniu , paru innych
ludzi też . Poznałam jakiegoś Harry'ego , fajnie śpiewał . Ej i wogóle była
jakaś dziewczyna , Jessica która miała tą samą piosenkę co ja !
- Nie gadaj ?! I co zrobiłaś ?
- No nic , bo na szczęście jej nie zaśpiewała.
- Ochhhh , to dobrze . No ale mów najważniejsze
, dostałaś się ?!
- Nie wiem , jutro nam powiedzą .
- Aha. Wiesz że jestem z Ciebie dumna ,
nie ? Usmiechnęła się . Sorki ale muszę juz iść przez to czekanie na Ciebie ,
nawet zadania nie odrobiłam , lecę buźki .
- Ja tez pa .
Odłączyłam się i sprawdziłąm jeszcze
tylko na emaila. Nie było żadnych nowych wiadomości , więc zgasiłam mojego
białego netbooka.
Postanowiłam zabrać się za zadanie ,co
szło mi dość marnie bo nie wiedziałam co wogóle było na dziejszych lekcjach. -
Aa tam. powiedziałam i zamknęłam podręcznik do matematyki. Kolejna jedynka w
sumie nic w mojej średniej ocen nie zmieni. Nie żebym jakość źle się uczyła,
byłam pod tym względem dość przeciętna ale matematyka to była moja szkolna
skaza. Wstałam i odłożyłam książki. W sumie nie miałam nic do roboty. Dawno nie
czytałam , pomyślałam i chwyciłam pierwszą lepszą książkę z półki . Od dziecka
lubiłam losowania…tak bliskie muzyce, tak bliskie życiu , a tak dalekie
miłości. Popatrzyłam na jej tytuł ,,Ostatnia piosenka,, zapewne była to jakaś
książka mojej mamy. Przeczytałam pierwszą stronę i dalej…naprawdę nie wiem co
się działo. Historia tej dziewczyny tak mnie wciągnęła , że nie zauważyłam upływającego
czasu. W najbardziej emocjonującym momencie , kiedy umierał ojciec głównej
bohaterki poczułam łzy spływające wolno po moich policzkach. I akurat w tym
momencie usłyszałam dzwonek do drzwi , psujący całą atmosferę . Powoli
podniosłam się z łóżka i wycierając po drodze oczy , aby nie było wiadać że
płakałam , nacisnęłam klamkę i otworzyłam drzwi. Ehh…
- Cześć mamo.
- No hej córeczko. Przepraszam Cię ale
poszłam na zakupy . Na dowód pokazała mi kilka , wielkich toreb leżących za nią
. – Ledwo je do domu doniosłam.
- Trzeba było powiedzieć , pomogła bym.
- EE tam nie ma sprawy.
Po godzinie
przyszedł Matt i razem zjedliśmy kolecję . Opowiedziałam im jak mi poszło na
przełuchaniu , podziękowałam i poszłam do pokoju , gdzie wreszcie dokończyłam
,,Ostatnią Piosenkę,, . Nie potrafiłam powstrzymać łez , które spływały po
moich policzkach , ale teraz i tak to nie miało znaczenia bo nikt mi już nie
przeszkodzi. Poczytałam jeszcze chwilę i gdy skończyłam , zgasiłam światło i
zanurzyłam się w krainę snu…
***
Rano
obudziłam się w dobrym nastroju , nastawiona bojowo. Ubrałam się , umyłam i
zeszłam na dół do kuchni , bo chciałam sobie przygotować śniadanie. Gdy
podeszłam do lodówki , zobaczyłam przyklejoną do niej karteczkę :
Kochanie ,
weź mnie zabij ale zapomniałam zrobić kupić najpotrzebniejszej rzeczy ! Mam
nadzieje że wstałaś wcześniej jeśli nie to trudno..ale jak tylko dasz radę to
proszę Cię skocz do sklepu po bułki , bo zapomniałam kupić i nie ma nic na
śniadanie. Kocham Cię .
Twoja
zapominalska mama.
Ja to
jednak mam wyczucie , pomyślałam i chwyciwszy kurtkę wyszłam z domu. Miałam
ponad pół godziny , do pierwszej lekcji i co się z tym wiąże porannego apelu
(!) więc raczej zdąrze. Skierowałam się w stronę osiedlowego sklepu spożywczego
, gdzie zawsze rano można było kupić świeże rzeczy. Wybrałam jedną bagietkę i
słodką bułeczkę dla mnie do szkoły i podeszłam do kasy. Stojąc w kolejce ,
popatrzyłam na kasjera…i pomyślałam że mam zwidy , albo po prostu coś ze mną
nie tak! Jednak..nie to musiał być on! Za ladą stał Harry , we własnej osobie!
Ubrany w elegancki , biały fartuszek z nazwą sklepu i przyklejoną plakietką
,,Harry,, rozliczał właśnie jakiegoś mężczyznę przede mną ! Nie wiedziałam że
pracuje w piekarni , gdybym była tego świadoma nie przyszłabym tutaj…no bo.., w
sumie to takie niezręczne. Czułam że na moją twarz spływa rumieniec…pierwszy
raz czuje że tracę grunt pod nogami , i czułam się bardzo niepewnie co było do
mnie niepodobne. Mężczyzna stojący przedemną podziękował i biorąc swoje zakupy
wyszedł ze sklepu..O nie, moja kolej. Licząc że chłopak mnie nie rozpozna ,
położyłam koszyk i odwróciłam głowę by wyciągnąć portfel z torebki. Zauważyłam
że drukuje już paragon , więc podniosłam głowę by wziąć od niego zakupy . Nie
popatrzył się na mnie. Wyglądał na bardzo zmęczonego , chyba stoi tu od samego
rana. W końcu podniósł głowę..
- To będzie
2 dolary i…. Darcy ?!
***
Hej xx bardzo Was przepraszam że tak długo pisałam , ale mam teraz sporo na głowie, i jeszcze składam filmik dla Harry'ego ;) szczerze powiedziawszy rozdział jest nudny...za co też Was przepraszam ;) + Bardzo Wam dziękuje za te 18 kom.pod drugim rozdziałem! Nie wiem czym sobie na to zasłużyłam .. ;P
jeśli macie czas to ten także skomentujcie, bo to bardzo wiele dla mnie znaczy. Do następnego ! ;) xxx
P.S z góry przepraszam za jakieś błędy ortograficzne itp.