Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy. Harry
przystanął i przyjrzał mi się uważnie.
- Hm...
Znacząco się przybliżył. Dłonie oparł na mojej talii i
przyparł mnie do drzwi. Jego twarz znajdowała się blisko mojej. Patrzył na mnie
tym spojrzeniem...jakby nie mógł uwierzyć że jestem przy nim. Jego kuszące usta
uśmiechały się szeroko. Zamknęłam powieki ... czułam jak owiewa mnie jego
słodki oddech. Przesunął twarz jeszcze bliżej mojej i błądził ustami po mojej
szyi. Łaskotało mnie to przez co cichutko się zaśmiałam. Podniósł głowę i
wyszeptał.
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuje. Byłam pewna że wielki
rumieniec na mojej twarzy , dokładnie pokazał co w tej chwili czułam.
- Chodź. Wsunął rękę w moją lodowatą dłoń
i pociągnął za sobą. Zbiegliśmy po schodach. Pod drzwiami czekało na nas ,
tradycyjne , srebrne auto . Harry kulturalnie otworzył przede mną drzwi i usiadłam.
Kierowcą okazał się Louis . Gdy Harry również wszedł do auta , ruszyliśmy .
Louis co chwile patrzył się na mnie w przednim lusterku , przez co rumieniec
nie schodził z mojej twarzy. Harry również był cały czas zdenerwowany ponieważ
jego przyjaciel… hm…wypowiadał niebyt kulturalne żarty na nasz temat. No
właśnie … nasz! Chłopak co chwilę pytał się :
-
No i jak było ? Powiedziałeś jej to co ci kazałem?
Jeszcze nie widziałam takiego
zażenowanego Harry’ego . Miał spuszczony wzrok , i w ogóle się nie odzywał.
Mimo to nie dało się ukryć że polubiłam Louisa. Miał duże poczucie humoru , i widać było że
jest sympatycznym chłopakiem. Droga bardzo się dłużyła , dlatego chłopak
włączył na maksymalną głośność kawałek LMFAO „Sorry for Party Rocking”
- Musicie wdrążyć się w atmosferę !
Przecież jedziemy na wielką imprezę a wy co ? Louis starał się przekrzyczeć
muzykę , od której miało się wrażenie że całe auto drży.
Po 15 minutach jazdy zatrzymaliśmy się
pod eleganckim budynkiem , średniej wielkości. Wysiedliśmy , a ja wpatrywałam
się w dom.
- To mieszkanie Blaze , naszej koleżanki
no nie Harry ? Bardzo bliskiej koleżanki szczególnie dla ciebie …. nie uważasz?
Hahaha.
- Och zamknij się . To nieprawda. Harry spłonął rumieńcem i opuścił głowę .
- Zobaczymy na imprezie . Darcy na pewno
jest bardzo ciekawa ... uśmiechnął się szeroko.
Patrzyłam na nich i nie wiedziałam co
odpowiedzieć. Szczerze , to nie
oczekiwałam od Harry’ego żeby powiedział mi kim jest , sama nie zamierzam mu
powiedzieć nic ze swojej przeszłości , która na pewno jest mniej przyjemna niż
jego. A poza tym … Louis wygadywał już takie rzeczy , że trudno mu w cokolwiek
uwierzyć. Nic nie odpowiadając skierowałam się w stronę domu. Po kilku metrach
dogonił mnie Harry .
- Nie słuchaj tego co on wygaduje . Wiesz
że to nie prawda…
Gwałtownie się odwróciłam.
- Rozumiem…naprawdę nie przejmuj się .
Dla mnie to w ogóle nie ma znaczenia.
- Serio ?
- Tak . uśmiechnęłam się aby dodać mu
pewności . Mimo to Harry cały czas śledził mnie uważnie swoimi oczyma.
- Ok . Chodź.
Chłopak otworzył przede mną drzwi
i…zamarłam. Ujrzałam tłum tańczących ludzi , i muzykę która płynęła z wielkich
głośników. To rzeczywiście była prawdziwa impreza…czyli co się z tym szło?
Alkohol. Trudno...dla Harry’ego jestem gotowa. Przeszłość zostaw za sobą ,
żyjesz TERAZ ! przez myśli przeleciało mi zdanie popularnego poety , i postanowiłam
że będzie to moja myśl przewodnia na ten wieczór. Próbując wbić się w tłum
ludzi , aby bardziej poznać otoczenie po drodze zaczepiła nas jakaś dziewczyna .
- To Blaze – zdąrzył mi szepnąć Harry.
- Cześć. Fajnie że jesteś Harry . A
Ciebie chyba nie znam… zwróciła się do mnie. – Kim jesteś ?
Harry wyprzedził mnie zanim zdąrzyłam się
odezwać.
- To moja znajoma. Śpiewamy razem w
zespole.
Nie wiem czemu ale zabolało mnie to …
„znajoma” po prostu znajoma … nic więcej. Popatrzyłam na niego i wiedziałam że
nie chce być tylko „znajomą” z którą „śpiewamy razem w zespole”.
Blaze podała mi dłoń.
- Blaze , organizuję tę imprezę.
- Tak tak , wiem . Darcy .
- W takim razie zostawiam Was samych.
Miłej zabawy..
- Dzięki – powiedział Harry , ale już jej
nie było.
Odwróciłam się i popatrzyłam mu w oczy ,
a chwila się przeciągała. Odwzajemniał moje spojrzenie…nie czułam tych ocierających
się o mnie ciał , ani muzyki od której mogła by rozboleć głowa . Byliśmy tylko
my. Nagle poczułam jak Harry odsuwa rękę i wkłada ją do kieszeni spodni. Po
krótkiej chwili coś z niej wyciągnął. Była to wąski pasek brązowej skóry ,
przewleczonej nitkami i gdzie nie-gdzie zawieszonymi kuleczkami ze srebrnym
zapięciem. Bransoletka.
- Dla Ciebie . Żebyś zawsze o mnie
pamiętała..
Zapiął mi ją na nadgarstku. Poczułam łzy
wzbierające się w moich oczach. Jakie to miłe. Wydaje mi się że błędnie
odczytał moje spojrzenie , ponieważ zapytał.
- Nie przejmuj się . Nie oczekuje od
Ciebie że będziesz dawać mi prezenty . Uśmiechnął się , ale nie był pewnien
mojej reakcji.
I tak sama się zdradziłam , ponieważ nie
mogąc dłużej powstrzymać łez…radości ? miłości ? rozpłakałam się. To była
najwspanialsza rzecz jakąś ktoś kiedyś dla mnie zrobił. Dał mi dowód swych
uczuć…
- Harry…dziękuje. To bardzo miłe . Nikt
nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Eh…chce Ci coś powiedzieć…
- Ciiii – przerwał mi i…pocałował.
Najpierw delikatnie się nachylił , a póżniej nasze usta połączyły się w
namiętnym pocałunku. Przesuwał wargami , po moich ustach czule , i bardzo
delikatnie …
- Co się tu do cholery wyprawia ?! To nie
jest jakiś burdel żeby się miziać na parkiecie ! Wynocha !
Donośny głos przerwał nam tę piękną
chwilę i ktoś gwałtownie popchnął Harry’ego. Wydawało mi się że znam ten
głos…Odwróciłam głowę i kolana się pode mną ugięły . To on . Josh . Przeszłość
od której tak uciekałam …Potwór którego nie chciałam więcej widzieć… znalazł
mnie. Bolesne wspomnienia powróciły do mnie natychmiastowo i poczułam jak robi
mi się słabo. Jak to możliwe ? Tylko nie on ! Koszmar z przeszłości powrócił…..
Nie wiele myśląc zaczęłam biec .
Przepychając się wśród tłumu ludzi , ponownie się rozpłakałam. Zepsuł wszystko.
Nie…ja na to nie pozwolę . Nie zabierze mi Harry’ego … za dużo rzeczy mi już
zabrał. Jednak teraz nie byłam w stanie racjonalnie myśleć. Wybiegłam z budynku
i nie oglądając się za niczym zaczęłam jeszcze szybciej biec . Aby zostawić to
wszystko za sobą. Skręciłam w prawo i zaczęłam biec poboczem drogi. Było już
naprawdę ciemno , bałam się , ale nie docierało do mnie co robię . Przejechało
koło mnie jakieś auto i usłyszałam rozpaczliwy krzyk.
- Daaaaaaaaarrrrrrrrrcccccccccyyyy !
***
Hej ;) Wiem że długo nie pisałam , ale jestem z tego rozdziału zadowolona. Mam nadzieje że Wy też ;) Chciałam Wam bardzo podziękować za taką ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem ! Będzie mi bardzo miło jeśli napiszecie co sądzicie też o tym. Dziękuje wszystkim który to czytają. Każdy czytelnik jest dla mnie ważny i kocham Was :) xxx
Kate xxx
P.S jestem ciekawa czy domyślacie się co będzie dalej ;)