niedziela, 4 marca 2012

rozdział ósmy


Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy. Harry przystanął i przyjrzał mi się uważnie.
- Hm...
Znacząco się  przybliżył. Dłonie oparł na mojej talii i przyparł mnie do drzwi. Jego twarz znajdowała się blisko mojej. Patrzył na mnie tym spojrzeniem...jakby nie mógł uwierzyć że jestem przy nim. Jego kuszące usta uśmiechały się szeroko. Zamknęłam powieki ... czułam jak owiewa mnie jego słodki oddech. Przesunął twarz jeszcze bliżej mojej i błądził ustami po mojej szyi. Łaskotało mnie to przez co cichutko się zaśmiałam. Podniósł głowę i wyszeptał.
- Pięknie wyglądasz.
- Dziękuje. Byłam pewna że wielki rumieniec na mojej twarzy , dokładnie pokazał co w tej chwili czułam.
- Chodź. Wsunął rękę w moją lodowatą dłoń i pociągnął za sobą. Zbiegliśmy po schodach. Pod drzwiami czekało na nas , tradycyjne , srebrne auto . Harry kulturalnie otworzył przede mną drzwi i usiadłam. Kierowcą okazał się Louis . Gdy Harry również wszedł do auta , ruszyliśmy . Louis co chwile patrzył się na mnie w przednim lusterku , przez co rumieniec nie schodził z mojej twarzy. Harry również był cały czas zdenerwowany ponieważ jego przyjaciel… hm…wypowiadał niebyt kulturalne żarty na nasz temat. No właśnie … nasz! Chłopak co chwilę pytał się :
-  No i jak było ? Powiedziałeś jej to co ci kazałem?
Jeszcze nie widziałam takiego zażenowanego Harry’ego . Miał spuszczony wzrok , i w ogóle się nie odzywał. Mimo to nie dało się ukryć że polubiłam Louisa.  Miał duże poczucie humoru , i widać było że jest sympatycznym chłopakiem. Droga bardzo się dłużyła , dlatego chłopak włączył na maksymalną głośność kawałek LMFAO „Sorry for Party Rocking”
- Musicie wdrążyć się w atmosferę ! Przecież jedziemy na wielką imprezę a wy co ? Louis starał się przekrzyczeć muzykę , od której miało się wrażenie że całe auto drży.
Po 15 minutach jazdy zatrzymaliśmy się pod eleganckim budynkiem , średniej wielkości. Wysiedliśmy , a ja wpatrywałam się w dom.
- To mieszkanie Blaze , naszej koleżanki no nie Harry ? Bardzo bliskiej koleżanki szczególnie dla ciebie …. nie uważasz? Hahaha.
- Och zamknij się . To nieprawda.    Harry spłonął rumieńcem i opuścił głowę .
- Zobaczymy na imprezie . Darcy na pewno jest bardzo ciekawa ... uśmiechnął się szeroko.
Patrzyłam na nich i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Szczerze ,  to nie oczekiwałam od Harry’ego żeby powiedział mi kim jest , sama nie zamierzam mu powiedzieć nic ze swojej przeszłości , która na pewno jest mniej przyjemna niż jego. A poza tym … Louis wygadywał już takie rzeczy , że trudno mu w cokolwiek uwierzyć. Nic nie odpowiadając skierowałam się w stronę domu. Po kilku metrach dogonił mnie Harry .
- Nie słuchaj tego co on wygaduje . Wiesz że to nie prawda…
Gwałtownie się odwróciłam.
- Rozumiem…naprawdę nie przejmuj się . Dla mnie to w ogóle nie ma znaczenia.
- Serio ?
- Tak . uśmiechnęłam się aby dodać mu pewności . Mimo to Harry cały czas śledził mnie uważnie swoimi oczyma.
- Ok . Chodź.
Chłopak otworzył przede mną drzwi i…zamarłam. Ujrzałam tłum tańczących ludzi , i muzykę która płynęła z wielkich głośników. To rzeczywiście była prawdziwa impreza…czyli co się z tym szło? Alkohol. Trudno...dla Harry’ego jestem gotowa. Przeszłość zostaw za sobą , żyjesz TERAZ ! przez myśli przeleciało mi zdanie popularnego poety , i postanowiłam że będzie to moja myśl przewodnia na ten wieczór. Próbując wbić się w tłum ludzi , aby bardziej poznać otoczenie po drodze zaczepiła nas jakaś dziewczyna .                                           
- To Blaze – zdąrzył mi szepnąć Harry.
- Cześć. Fajnie że jesteś Harry . A Ciebie chyba nie znam… zwróciła się do mnie. – Kim jesteś ?
Harry wyprzedził mnie zanim zdąrzyłam się odezwać.
- To moja znajoma. Śpiewamy razem w zespole.
Nie wiem czemu ale zabolało mnie to … „znajoma” po prostu znajoma … nic więcej. Popatrzyłam na niego i wiedziałam że nie chce być tylko „znajomą” z którą „śpiewamy razem w zespole”.
Blaze podała mi dłoń.
- Blaze , organizuję tę imprezę.
- Tak tak , wiem . Darcy .
- W takim razie zostawiam Was samych. Miłej zabawy..
- Dzięki – powiedział Harry , ale już jej nie było.
Odwróciłam się i popatrzyłam mu w oczy , a chwila się przeciągała. Odwzajemniał moje spojrzenie…nie czułam tych ocierających się o mnie ciał , ani muzyki od której mogła by rozboleć głowa . Byliśmy tylko my. Nagle poczułam jak Harry odsuwa rękę i wkłada ją do kieszeni spodni. Po krótkiej chwili coś z niej wyciągnął. Była to wąski pasek brązowej skóry , przewleczonej nitkami i gdzie nie-gdzie zawieszonymi kuleczkami ze srebrnym zapięciem. Bransoletka.
- Dla Ciebie . Żebyś zawsze o mnie pamiętała..
Zapiął mi ją na nadgarstku. Poczułam łzy wzbierające się w moich oczach. Jakie to miłe. Wydaje mi się że błędnie odczytał moje spojrzenie , ponieważ zapytał.
- Nie przejmuj się . Nie oczekuje od Ciebie że będziesz dawać mi prezenty . Uśmiechnął się , ale nie był pewnien mojej reakcji.
I tak sama się zdradziłam , ponieważ nie mogąc dłużej powstrzymać łez…radości ? miłości ? rozpłakałam się. To była najwspanialsza rzecz jakąś ktoś kiedyś dla mnie zrobił. Dał mi dowód swych uczuć…
- Harry…dziękuje. To bardzo miłe . Nikt nie zrobił dla mnie czegoś takiego. Eh…chce Ci coś powiedzieć…
- Ciiii – przerwał mi i…pocałował. Najpierw delikatnie się nachylił , a póżniej nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku. Przesuwał wargami , po moich ustach czule , i bardzo delikatnie …
- Co się tu do cholery wyprawia ?! To nie jest jakiś burdel żeby się miziać na parkiecie ! Wynocha !
Donośny głos przerwał nam tę piękną chwilę i ktoś gwałtownie popchnął Harry’ego. Wydawało mi się że znam ten głos…Odwróciłam głowę i kolana się pode mną ugięły . To on . Josh . Przeszłość od której tak uciekałam …Potwór którego nie chciałam więcej widzieć… znalazł mnie. Bolesne wspomnienia powróciły do mnie natychmiastowo i poczułam jak robi mi się słabo. Jak to możliwe ? Tylko nie on ! Koszmar z przeszłości powrócił…..
Nie wiele myśląc zaczęłam biec . Przepychając się wśród tłumu ludzi , ponownie się rozpłakałam. Zepsuł wszystko. Nie…ja na to nie pozwolę . Nie zabierze mi Harry’ego … za dużo rzeczy mi już zabrał. Jednak teraz nie byłam w stanie racjonalnie myśleć. Wybiegłam z budynku i nie oglądając się za niczym zaczęłam jeszcze szybciej biec . Aby zostawić to wszystko za sobą. Skręciłam w prawo i zaczęłam biec poboczem drogi. Było już naprawdę ciemno , bałam się , ale nie docierało do mnie co robię . Przejechało koło mnie jakieś auto i usłyszałam rozpaczliwy krzyk.
- Daaaaaaaaarrrrrrrrrcccccccccyyyy !  

***
Hej ;) Wiem że długo nie pisałam , ale jestem z tego rozdziału zadowolona. Mam nadzieje że Wy też ;) Chciałam Wam bardzo podziękować za taką ilość komentarzy pod ostatnim rozdziałem ! Będzie mi bardzo miło jeśli napiszecie co sądzicie też o tym. Dziękuje wszystkim który to czytają. Każdy czytelnik jest dla mnie ważny i kocham Was :) xxx 

Kate xxx

P.S jestem ciekawa czy domyślacie się co będzie dalej ;)